czwartek, 28 marca 2013

czwartek, 14 marca 2013

Pierwszy znak


Witajcie. Wybaczcie,że dawno mnie nie było,a teraz tak ni z gruchy ni z pietruchy, ale cóż... Jeśli oglądacie The Walking Dead, Pretty Little Liars, Once Upon a Time lub/ i Supernatural zapraszam na forum. Jest nowe, założone wczoraj więc zachęcam do uczestnictwa od samego początku. Wkrótce dojdzie na nim jeszcze T.V.D, jak tylko wraz z Kaną nadrobimy odcinki. Nowa notka pojawi się w sobotę lub niedzielę, iż, gdyż, ponieważ dzięki Kapitanowi Hook' owi wena powróciła xd 
Zapraszam więc na forum:
http://serialifani.e-fora.pl/

oraz mojego drugiego bloga: 
love-forbes.blogspot.com
-Kelly.

piątek, 8 marca 2013

Trzecia Swoboda.

Trzecia swoboda
"Im mniej człowiek wie,
Tym łatwiej mu żyć.
Wiedza daje mu wolność,
Ale unieszczęśliwia."

    Jak co wieczór czekała na polanie na lekcję magii. Miała na sobie lawendową górę do jazdy konnej, szare bryczesy oraz wysokie, skórzane buty. Włosy, po raz pierwszy z własnej woli, ułożono jej w ciasny warkocz.
-Spóźniłeś się, Rumpelstiltskin- oznajmiła lodowatym tonem. Wyczuła go jednak nawet na niego nie spojrzała, dalej obserwowała księżyc, który z wolna zakrywały chmury. Z resztą i tak wiedziała, że jego nieco łuskowata, zielona skóra połyskuje w srebrnym blasku, oczy, brązowe i zimne są zmrużone, usta ułożone w kpiący uśmiech, a brudne, pofalowane, jasnobrązowe włosy są rozpuszczone i opadają na ramiona. Jak zwykle, na ich treningach, miał na sobie białą koszulę z żabotem, rozpiętą, rdzawą kamizelkę oraz skórzane, czarne spodnie i takie same buty.
-Belle odeszła- odparł. Wzdrygnęła się gwałtownie po jego słowach. Jak to odeszła? Pomyślała zaciskając wargi, dziewczyna była jej jedyną przyjaciółką, jedyną osobą, poza Śnieżką, która rozmawiała z przyszywaną siostrą Złej Królowej, w dodatku uczennicą Rumpelstiltskina, z własnej, nieprzymuszonej woli.
-Dlaczego?- Mimo kiełkującego w sercu żalu głos był chłodny, a wyraz twarzy pozbawiony jakichkolwiek uczuć.
-Sądziła, że mnie kocha.
-A Ty nie wierzyłeś- wytknęła mu z urazą.
-Dodała, że będę żałował.
-A żałujesz?- Spojrzała na niego, przestraszyła się widząc jego przygnębione spojrzenie i zaciśnięte w wąską linię usta, odkąd go znała nigdy tak nie wyglądał. Nie odpowiedział jedynie nieznaczny grymas przemknął przez jego twarz. Zaraz jednak poczuła irytację, kochała Belle jak siostrę, a teraz nie miała nawet jej.- Skoro nie raczysz mi odpowiedzieć wiedz, że miała rację, będziesz żałował, gorzko żałował, wujku Rumpel- oznajmiła z pogardą. Często tak się do niego zwracała, nie lubił tego, więc robiła to zawsze, gdy przydarzała się okazja nawet, jeśli sytuacja temu nie sprzyjała.
***
-Chciałabym zobaczyć twoją minę, Titelitury*- zamruczała pod nosem, zastukała do drzwi pani burmistrz. Wpuszczona przez siostrzeńca zdjęła okulary zostawiając je w przedpokoju i skierowała się do łazienki. Umywszy dłonie wytarła je w jasny ręcznik, który idealnie pomieszczenia. Łazienka była duża, kwadratowa, utrzymana w beżu oraz czekoladowym brązie.  W rogu stała wanna, a przy niej szafa z ręcznikami i szlafrokami. Nieopodal małego okna była umywalka, na której stały szczoteczki do zębów i mydła, nad nią wisiało duże lustro w starej oprawie, a pod nią stała szafka z kosmetykami. Toaleta znajdowała się w osobnym pomieszczeniu.
    Weszła do jadalni uśmiechając się delikatnie do siostry, która na przywitanie machnęła jej dłonią szybko wracając do rozkładania posiłku. Usiadła po prawej stronie kobiety na przeciw jej adoptowanego syna.
-Jak zwykle przepyszne, jesteś znakomitą kucharką, siostrzyczko- stwierdziła przełknąwszy pierwszy kęs.
-Co cię do nas sprowadza?- spytała kobieta od razu. Spojrzała uważnie na jej spokojną twarz, pełne wargi i czarne, średniej długości włosy marszcząc lekko brwi.
-I ty mnie wyrzucasz? A myślałam, że to wujek mnie nie chce.- Zaśmiała się cicho.
-Wujek?- powtórzyła z zamyśleniem.- A tak, Rumpelstiltskin.
-Owszem,on. Jak się masz?
-Porozmawiamy o tym później- ucięła lodowatym tonem, skończyła posiłek i podniosła się od stołu.- Gdy skończysz  odrób lekcje, Henry. Matthias jest w mieście- dodała.- Jestem w gabinecie, nie krępuj się.- Spojrzała na nią krótko i zabierając torebkę zniknęła w ciemnym korytarzu.
  -Jak studia, ciociu?- spytał chłopiec po chwili ciszy.
-Skończone, wróciłam do domu- odpowiedziała z ciepłym uśmiechem.- A ty jak sobie radzisz w szkole?
-Dobrze, Śnieżka jest świetną nauczycielką.
-Cieszę się. Biegnij robić lekcje, a ja się rozpakuję- poleciła. Podniosła się z ociąganiem i skierowała do swojego starego pokoju. Zdjęła z szyi mały kluczyk, otwierając drzwi weszła do środka. Pomieszczenie nic się nie zmieniło, te same jaskrawoczerwone ściany z kilkoma czarnymi malunkami przedstawiającymi piracki statek oraz katanę, a także jasne meble i białe dodatki, puszysty dywan, lampka i zasłony w dużym oknie. W jednym z rogów pokoju stało dwuosobowe łóżko z kilkunastoma białymi poduszkami i tego samego koloru kołdrą, z tą różnicą, że kołdra miała czarne symbole sprawiające, że pomieszczenie czyściło się co drugi dzień, o tej samej porze. Rzuciła buty w kąt, ominęła puszysty dywan, by otworzyć okno. 
    Opadła na miękkie łóżko wtulając się w jedną z poduszek i leniwie przymknęła oczy. Właściwie nie lubiła koloru swojego pokoju, wolałaby ciemnobrązowe ściany i niesamowicie pomarańczowe dodatki, jednak cel uświęcał środki, a ona zamierzała zrobić Reginie na złość. Wróciła ze studiów i miała teraz czas, więc w wolnej chwili postanowiła przemalować pokój.
***
Uchyliła powieki, gdy ktoś wpadł do jej komnaty. Ciężkie drzwi trzasnęły głośno wywołując lekki grymas. Przeciągnęła się i usiadła z niezadowoleniem wymalowanym na bladej twarzy, jednak widząc swojego gościa uśmiechnęła się pod nosem.
-Dante- mruknęła pogardliwie, położyła się z powrotem i otuliła miękką pościelą.
-Królowa wzywa, za chwilę masz być na śniadaniu, zaproszonych zostało dwóch mężczyzn, Wasza Wysokość nalega, księżniczko- poinformował ją, kłaniając się wyszedł z kpiącym uśmiechem. Prychnęła zniesmaczona wyrazem jego twarzy i podniosła się, jak tylko wyszedł. Pociągnęła za sznureczek przy oknie tym samym dając służbie znać, że wstała i należy przynieść jej zimną wodę do picia. W misce stojącej w rogu pokoju umyła twarz. Zaczęła się ubierać, włożyła ciemnoniebieską koszulę z żabotem, ciemnobrązowe spodnie do jazdy konnej, tego samego koloru kamizelkę oraz czarne, skórzane buty. Słysząc pukanie do drzwi wydała polecenie, by wejść i skinieniem głowy podziękowała za wodę niskiej, przysadzistej kobiecie ubranej w szarą, prostą suknię.

***
Jest nowa notka, cóż właściwie dalej nie wiem , czy ktoś to czyta >> . 
* Titelitury- tak dla wyjaśnienia, Titelitury to inaczej Rumpelstiltskin, żeby nie było. Imię zależy od tłumacza. 


piątek, 1 marca 2013

Druga swoboda

Druga swoboda
"Wolność zawsze przychodzi
Z niepewnością i z  ryzykiem.
Nie można mieć wolności,
Bez niepewności."

    Siedziała w tonącej w mroku komnacie wolno wyciągając przed siebie dłoń, nad którą uformowała się mała kula ognia. Przebywała w zamku od pięciu lat, lecz dalej nie potrafiła zrozumieć czemu w zamian za pomoc Zła Królowa zażądała, by nauczyła się magii.Doskonale wiedziała, że kobieta ma plan, nie potrafiła jednak rozszyfrować jaki, a ta, mimo że od pewnego czasu traktowały się prawie jak siostry, nie zamierzała jej nic powiedzieć, a przynajmniej nie w najbliższym czasie.
***
     Niska dwudziestopięcioletnia dziewczyna o jasnych włosach, błyszczących, w blasku księżyca, niczym złoto patrzyła promiennymi, zielonymi oczami na spokojną taflę oceanu. Niedawno do Storybrooke przybył Kapitan Hook, co było pewną odmianą w jej życiu, w którym całkowicie, poświęciła się najpierw nauce i Henry' emu, a następnie pracy i muzyce. Nie została ukarana klątwą, a jedynie przeniesiona do miasteczka wraz z Reginą, więc to, że studiowała w Bostonie nie sprawiło, że zapomniała cokolwiek, chociaż wiele, by dała, aby nie pamiętać. W jej życiu ostatnio mało się działo i była przekonana, że Hook może wymyślić coś ciekawego, co sprawi, że polubi tą mieścinę zamiast przeklinać przyszywaną siostrę i uznawać mieszkanie w niej za srogą karę. Na jej nieszczęście mężczyzna, po postrzeleniu Belle, został potrącony przez samochód i leżał w szpitalu ze wstrząśnieniem mózgu oraz połamanymi żebrami. W dodatku szery Storybrooke, Emma Swan, średniego wzrostu blondynka będąca córką Śnieżki i jej księcia, pozbawiła go haka.
    Cóż... Tak właściwie rodzina nawet nie wiedziała o jej przyjeździe, odkąd, w zeszłym tygodniu, przekroczyła granicę cały czas mieszkała w małym domku, w lesie, w mieszkaniu, które kiedyś na jej prośbę stworzyła Regina. Z ukrycia obserwowała ludzi, którzy znali już prawdę o swoim prawdziwym "ja". Z żalem też obserwowała odsuniętą od społeczeństwa siostrę i jej adoptowanego syna, który większość swojego czasu spędzał z biologiczną matką. 
   Ubrała granatową koszulkę, czarne, wygodne spodnie oraz buty na koturnach. Zapięła pod szyję ciemną, skórzaną kurtkę i włosy, jasne z jednym, błękitnym pasemkiem, uczesała w schludną kitkę na czubku głowy. Malując usta lekko różowym błyszczykiem włożyła przeciwsłoneczne okulary kierując się do wyjścia.
***
   -Dzień dobry- oznajmiła lodowatym tonem. Gdy weszła do szpitalnej sali numer dziewięć zastała widok, który wywołał nieznaczne uniesienie brwi oraz nagłą irytację. Na łóżku, nadktórym stała szeryf zaciskając usta w wąską linię, leżał Hook, a z jego warg płynęła wąska strużka rubinowej krwi. Pod oknem stał Rumpelstiltskin z drwiącym uśmiechem czekając na reakcję rannego.- Czy mogę wiedzieć co tu robicie ico to ma znaczyć?- Pirat podniósł na nią wzrok, a Mroczny mruknął coś pod nosem.- Przepraszam,nie dosłyszałam, panie Gold- powiadomiła go chłodno, z niechęcią. Chwyciła dziewczynę za ramię i szarpnięciem odsunęła od łóżka.- Proszę wrócić do siebie i wykonać powierzoną pracę, także  papierkową, szeryfie. Z racji tego, że zalega po kątach mogę odebrać pani tytuł.- Gdy kobieta opuściła pomieszczenie zacisnęła wargi i spojrzała na osobę najstarszą w pomieszczeniu. -Do zobaczenia wieczorem, w pana sklepie, Gold.- Przytaknął jej z niechęcią skinieniem głowy i wyszedł bez słowa, mieli umowę,której nie chciał łamać. 
-Miło cię znów widzieć, Sophie-Ann, wybacz ani się nie ukłonię ani nie zaproponuję piwa.- Uśmiechnął się do niej z kpiną.
-Przyjemność po mojej stronie, kapitanie Jones- odpowiedziała ze spokojem, nie zwracała uwagi na jawną zaczepkę, doskonale widoczną w błyszczących oczach. Zdjęła okulary, a na jej wargach pojawił się delikatny uśmiech.- Po wypuszczeniu zapraszam do mnie, znajdziemy ci pokój i ubrania, przykro mi, ale pirat nie da sobie rady sam, tym bardziej wśród mieszkańców, którzy go nienawidzą. W dodatku Titelitury jest właścicielem Storybrooke- poinformowała go. -Rozumiem- odparł i szarpnął nadgarstkiem przypiętym do łóżka.- Cholerna, Swan- mruknął pod nosem, zaśmiała się i ruchem dłoni sprawiła, że zapięcia trzasnęły uwalniając rękę.- Łap.- Rzuciła mu pudełko z adresem, jej numerem komórki i kluczami.- Jeśli czegoś potrzebujesz powiedzim, że chcesz się skontaktować z Sophie Mills.- Skinęła mu głową i opuściła najpierw pomieszczenie, a zaraz potem szpital.
   Idąc przez miasto włożyła okulary, kierowała się w stronę szkoły. Mijała ludzi witając ich lekkimi uśmiechami. Studiując Bostonie zdążyła zapomnieć, że Storybrooke ma nie tylko minusy, ale i plusy; ludzie mimo nienawiści do burmistrz nic się nie zmienili. Takich własnie ich lubiła, nie tu, a w Zaczarowanym Lesie, miłych, uśmiechniętych i zakochanych. Uśmiechnęła się smutno witając Davida Nolana i przyspieszyła kroku. zatrzymała się przed budynkiem niecałą minutę przed pojawieniem się Henry'ego. 
-Witaj, chłopcze z baśni- zagadnęła go wesołym głosem. Brązowowłosy drgnął, tylko jedna osoba tak go nazywała. -Ciocia Sophie!- zawołał, przytulił się do niej mocno. Jego krzyk sprawił, że skierowały się na nich zaciekawione spojrzenia,jednak, gdy ludzie ujrzeli znajomą dziewczynę wrócili do swoich zajęć. -Pewnie,że ja, dzieciaku. Zjemy obiad " U babci"? Zjadłabym duże frytki.- Przytaknął cicho, by zaraz posmutnieć. -Nie mogę, obiecałem mamie, że zjem z nią lazanie.- Westchnął ciężko. -Lazanię? Fantastycznie!- Potargała go po włosach.- Leć do Reginy i powiedz jej, że przyjechałam, a ja porozmawiam przyjacielem. -Pewnie- odpowiedział od razu, odsunął się od niej i ruszył do domu machając do niej. Uśmiechnęła się pod nosemnim zniknął za zakrętem i odmachała mu. ~Nic się nie zmieniłeś, dzieciaku~ pomyślała zadowolona, kochała go takim jakim bym, od zawsze, końcu tak z Reginą go wychowały.
    Poprawiła okulary i weszła do sklepu mimo wywieszki "zamknięte". Rozejrzała się wokół zamyślonym wzrokiem i spokojnie skierowała do biura właściciela. -Nieczynne- zauważył średniego wzrostu mężczyzna. Zdjęła okulary kładąc je na zagraconym biurku i przyjrzała się uważnie przydługim włosom w kolorze ciemnego blondu oraz brązowym, przepełnionym wiedzą oraz żalem oczom. -Czyto problem?- spytała od razu.- Mam informację o Bae, a ty mnie wyrzucasz, wujku Rumpel?- Uśmiechnęła się doń złośliwie i zacisnęła palce na okularach podnosząc je. Spojrzał na nią od razu, jego oczy rozbłysły nadzieją.- Jednak mam zostać? - Słucham cię, księżniczko- zaczął, wywołał tym jej głośny śmiech.- Sophie- poprawił się. -Nie ma nic za darmo, sam mnie tego nauczyłeś- zauważyła poważniejąc, przełożyła kilka rzeczy na półkę i usiadła na biurku.Nawet nie mrugnąłchoć jednym z przedmiotów był drogocenny diadem, wpatrywał się w nią z napięciem. -W takim razie, czego oczekujesz?- Nie zastanawiała się, przychodząc tu od początku miała cel i wiedziała jakie warunki postawić. -Zajmiesz się Killianem, załatwisz mu mieszkanie, plus zero prowokowania kłótni i bójek. Milah nie żyje, a ty masz Belle, zakopcie wreszcie topór. -Nie mam Belle, straciłem  przez Hook'a- stwierdził lodowato. Po chwili  znieruchomiał, nie mógł przecież stracić szansy na odzyskanie syna, nie po tylu latach poszukiwać.- Niech będzie.- Westchnął ciężko, nie był zadowolony z umowy, nie zamierzał jej jednak łamać, w swoim życiu złamał tylko jedną. -Poza tym przenocujesz u siebie mojego przyjaciela i na czas pobytu tutaj załatwisz pracę, jeśli uzna, że jesteś w porządku powie cigdzie jest Bae.- W milczeniu skinął głową, bez słowa podpisał podsunięte przez nią dokumenty. -Umowa- stwierdziła radośnie. Pocałowała go w policzek zeskakując z biurka. -Stoi- potwierdził. -Wiem- wytknęła mu język. Włożyła okulary.- Do zobaczenia, wujku.- Opuściła budynek idąc do domu siostry.
***
Jest nowa notka, coś cichutko. Nie podoba się? :( Byłaby wcześniej niestety internet i szkoła mnie nie kochają, nowa część za tydzień (najprawdopodobniej). Dobrej nocy.